Wyspy Zielonego Przylądka. Afryka, którą warto zobaczyć!

Wycieczka do Afryki. Brzmi jak przygoda, podróż życia, odkrywanie świata. Tymczasem Afryka to rozległy kontynent, którego północ wygląda zupełnie inaczej niż południe. Wybierając swój kierunek podróży po Czarnym Lądzie, wiele osób zapomina o magicznych Wyspach Zielonego Przylądka – niewielkich punktach na Oceanie Atlantyckim, które, choć niewielkie, zachwycają swoim krajobrazem. Co mogą zaoferować turystom?

Republika Zielonego Przylądka znana jest również pod nazwą Cabo Verde – to nazwa pochodząca z języka portugalskiego. Zielony Przylądek to najbardziej wysunięty na zachód punkt Afryki, a wyspy znajdują się najbliżej niego, stąd też ich nazwa. Leżą jednak 450 km od wybrzeża. Najwięcej turystów wybiera się na wyspę Sal oraz Boa Vista. I choć są niewielkie, doskonale sprawdzają się jako destynacja wakacyjna. Co warto na nich zobaczyć?

Sal

Wyspę Sal wybiera najwięcej turystów – przyciągają ich przede wszystkim zjawiskowe, piaszczyste plaże i niepowtarzalny turkus wody. Jeśli marzycie o idealnym wypoczynku, spędzonych na wylegiwaniu się na plaży, to miejsce będzie idealne. Dla turystów znajdzie się jednak kilka ciekawych punktów do zwiedzenia. Przede wszystkim warto zwiedzić wyspę chociażby ze względu na niespotykany krajobraz – niektórzy porównują go do powierzchni Marsa – wiele na nich wygasłych wulkanów, niewiele zaś naturalnej roślinności. Jednak dzięki architekturze miast i zewsząd rozbrzmiewającej muzyce w miasteczkach czuje się prawdziwie afrykański klimat. Największym miastem wyspy jest Espargos, stolica wyspy, w której mieszka 17 tys. osób (a na całej wyspie zaledwie 25 tys.!). Najpopularniejszym miastem, do którego najchętniej przylatują turyści, jest Santa Maria. To w tym mieście postawiono najwięcej hoteli, tutaj też możemy odwiedzić miejscowe galerie z afrykańskim rękodziełem. Znajdziemy tam też przyjemne knajpki, a przede wszystkim na każdym kroku czekają nas miejscowi, którzy zarażają swoim spokojem i serdecznością.

Boa Vista

W języku portugalskim nazwa tej wyspy oznacza „dobry widok”. Jest w tym dużo prawdy – to, co tam zobaczymy, zwłaszcza nad brzegiem oceanu, na pewno na długo zapadnie nam w pamięci. Wygląda dość podobnie jak Sal, jest jednak bardziej piaszczysta – za pustynny charakter i pochlebną nazwę „Sahary Wysp Zielonego Przylądka” odpowiadają po części piaski nawiewane z Sahary, a także z miejscowej rafy koralowej i skał wulkanicznych. Stolicą wyspy jest Sal Rei, zamieszkiwana przez 2 tys. mieszkańców. Największą atrakcją dla turystów są tu żółwie morskie – organizowane są nawet osobne wycieczki, podczas których można podziwiać okazy.

Raj dla surferów

To hasło usłyszycie z pewnością wielokrotnie, jeśli przyjdzie Wam rozmawiać na temat Wysp Zielonego Przylądka. To jednak prawda – jeśli lubicie sporty wodne i szukacie miejsca, w którym zastaniecie idealne fale i sprzyjający surfowaniu wiatr, z pewnością zechcecie tam wrócić.

Co się jada na Cabo Verde?

To jasne – ryby! Wśród mieszkańców kraju rybaków jest sporo, a rybołówstwo jest jedną z głównych gałęzi przemysłu. Tam też łowi się najdroższe na świecie langusty. Będąc na miejscu koniecznie trzeba spróbować owoców morza, tuńczyka, ale także i tamtejszego przysmaku – catchupy, czyli placka z kukurydzy z dodatkiem fasoli, kurczaka i ziemniaków. Jeśli chcemy spróbować tamtejszego street foodu, najlepiej będzie odwiedzić Praię, czyli stolicę kraju.

Comments are closed.