Kongo, którego się nie spodziewasz – podróż do serca Afryki
Podróż do Demokratycznej Republiki Konga była jednym z tych pomysłów, które na początku brzmią absurdalnie. Wszyscy pytali: „Po co?”, „Czy tam jest bezpiecznie?”, „Co tam właściwie można zobaczyć?”. A jednak – coś mnie ciągnęło. Może ta ogromna plama zieleni na mapie, może wspomnienia z książek Kapuścińskiego, a może zwykła ciekawość świata takiego, jakim jest naprawdę – nie tylko w folderach reklamowych.
Przelot do Demokratycznej Republiki Konga – jak się tam dostać?
Nie znajdziesz lotów do Demokratycznej Republiki Konga bezpośrednio z Polski, więc przelot wymaga trochę planowania. Ja wybrałem trasę z Warszawy przez Paryż i Nairobi do Kinszasy. Długo? Tak. Męcząco? Trochę. Ale już sama podróż przypominała mi, że lecę do miejsca wyjątkowego – dalekiego, autentycznego, trochę dzikiego.
Kiedy najlepiej lecieć do Konga?
Jeśli planujesz podróż do Demokratycznej Republiki Konga, dobrze dopasuj termin do regionu. Na północy najprzyjemniej jest od grudnia do lutego, a na południu od kwietnia do października. Ja wybrałem porę suchą i to był dobry wybór – mniej deszczu, lepsze drogi (a raczej – mniej błotniste ścieżki). Trzeba jednak przygotować się na upały i duszne noce.
Hotel w Demokratycznej Republice Konga – czyli gdzie spać?
Hotel w Demokratycznej Republice Konga to nie zawsze Hilton, ale da się znaleźć coś komfortowego i bezpiecznego. W Kinszasie zatrzymałem się w średniej klasy hotelu prowadzonym przez lokalną rodzinę – czysto, klimatyzacja działała, a jedzenie było genialne. Na prowincji warunki bywają bardziej surowe, ale jeśli ktoś kocha przygodę, to nie problem – a wręcz część uroku.
Formalności – nie tak straszne, jak się wydaje
Wiza to konieczność – wyrobiłem ją w ambasadzie DRK w Warszawie. Paszport musi być ważny minimum 6 miesięcy, a na granicy poproszono mnie o bilet powrotny. Dodatkowo miałem zaświadczenie o szczepieniu na żółtą febrę – obowiązkowe. Warto wszystko przygotować wcześniej, żeby później nie stresować się na lotnisku.
Kongo – chaos, magia, cisza i zaskoczenia
Podróż do Demokratycznej Republiki Konga to mieszanka emocji: zaskoczenia, zachwytu, czasem strachu, a przede wszystkim pokory wobec natury i życia. W Kinszasie uliczny zgiełk przeplata się z dźwiękami muzyki i modlitw. Poza miastem – cisza tak głęboka, że słyszysz własne myśli. Dżungla, rzeki, czerwone drogi… i ludzie, którzy żyją zupełnie inaczej niż my – ale z godnością i dumą.
Czy warto?
Tak. Ale nie każdemu się to spodoba. Jeśli szukasz wygodnych kurortów i przewodnika z tabliczką, to nie ten kierunek. Ale jeśli marzysz o przygodzie, która wyryje się w pamięci na zawsze – loty do Demokratycznej Republiki Konga mogą okazać się początkiem wyprawy Twojego życia.




No comments yet.