Ghana – moje spotkanie z Afryką pełną dumy i koloru
Podróż do Ghany nie była przypadkiem. Od dawna ciągnęło mnie do Afryki Zachodniej – do miejsca, które łączy historię, kulturę i niesamowitą gościnność. Ghana, kraj o bogatej przeszłości, w którym kiedyś istniało jedno z najpotężniejszych imperiów afrykańskich, przyciągnęła mnie jak magnes.
Już pierwsze dni w Akkrze – stolicy kraju – przekonały mnie, że trafiłem w punkt. Kolorowe ulice, zapach przypraw, rytmiczna muzyka i uśmiechy na twarzach mieszkańców – wszystko to stworzyło klimat, którego nie da się podrobić.
Jak zorganizowałem przelot do Ghany?
Nie ma bezpośrednich lotów do Ghany z Polski, więc musiałem wybrać trasę z przesiadkami. Mój przelot do Ghany odbył się przez Amsterdam i trwał w sumie nieco ponad 10 godzin. Linie były punktualne, a przesiadki przebiegły sprawnie. Warto wcześniej rozejrzeć się za promocjami – zdarzają się dobre ceny, szczególnie poza sezonem świątecznym.
Kiedy najlepiej lecieć?
Wybrałem termin między listopadem a marcem – to pora sucha, a więc idealna na zwiedzanie i plażowanie. Temperatury w Ghanie są wysokie przez cały rok (25–32°C), ale w czasie pory deszczowej powietrze staje się duszne, a niektóre drogi – trudne do przebycia.
Wizowe formalności – co warto wiedzieć?
Przed wylotem załatwiłem wizę turystyczną w ambasadzie Ghany w Berlinie. Trzeba mieć też ważny paszport (minimum 6 miesięcy), bilet powrotny i potwierdzenie zasobów finansowych. Ważne: szczepienie na żółtą febrę to obowiązek – bez niego nie wpuszczają do kraju.
Mój hotel w Ghanie – czyli gdzie spać, by dobrze się wyspać
W Akkrze zatrzymałem się w średniej klasy hotelu w Ghanie, niedaleko plaży Labadi. Było czysto, wygodnie i z klimatem – codziennie rano budził mnie zapach kawy i dźwięk fal oceanu. Jeśli ktoś szuka większego luksusu, spokojnie znajdzie pięciogwiazdkowe obiekty z basenami i spa. Ale ja wolę miejsca, w których da się poczuć lokalny klimat.
Po kilku dniach ruszyłem na południe – w stronę Cape Coast, gdzie można zatrzymać się w niewielkich pensjonatach nad samym oceanem. Idealne miejsce, by odpocząć i zebrać myśli.
Co warto zobaczyć?
Nie mogłem pominąć kolonialnych fortów – Elmina i Cape Coast – miejsc pełnych historii i emocji. To właśnie stamtąd wywożono niewolników do obu Ameryk. Niezwykle poruszające doświadczenie.
Poza tym polecam Park Narodowy Kakum z wiszącym mostem nad dżunglą, Kumasi – centrum kultury Aszantów, a także Jezioro Wolta – największe sztuczne jezioro na świecie. Ghana nie przestaje zaskakiwać – z dnia na dzień chciałem więcej.
Podsumowanie? Ghana daje więcej, niż się spodziewałem
Podróż do Ghany nie była tylko kolejnym wyjazdem. To było spotkanie z Afryką prawdziwą, żywą i dumną. Kraj zachwycił mnie różnorodnością, autentycznością i ludźmi, którzy zarażają radością życia. A loty do Ghany? Nawet jeśli wymagają przesiadek – warto. Ta podróż zmieniła moje spojrzenie na świat i zostanie w pamięci na długo.




No comments yet.