Gujana – moje największe zaskoczenie w Ameryce Południowej
Podróż do Gujany nie była na mojej liście marzeń. Aż do chwili, gdy przypadkiem trafiłem na zdjęcie wodospadu Kaieteur. Chwilę później googlowałem loty do Gujany, a kilka tygodni później lądowałem w Georgetown. I szczerze? To jeden z najbardziej dzikich i autentycznych kierunków, jakie odwiedziłem.
Przelot do Gujany – jak się przygotowałem?
Nie istnieje coś takiego jak bezpośredni przelot do Gujany z Polski, więc wybrałem trasę z przesiadką w Paryżu, potem przez Trynidad. Trochę kombinacji, ale na miejscu zrozumiałem, że było warto. Loty do Gujany wymagają cierpliwości, ale kiedy wysiadasz z samolotu i czujesz gorące, wilgotne powietrze – wiesz, że zaczyna się przygoda.
Hotel w Gujanie – co i gdzie?
W Georgetown zatrzymałem się w nowoczesnym hotelu w Gujanie z klimatyzacją i widokiem na rzekę Demerara. Ale prawdziwa magia zaczęła się dalej – w interiorze, gdzie spałem w drewnianym domku na palach, słuchając odgłosów dżungli. Jeśli lubisz komfort – znajdziesz go w stolicy. Jeśli wolisz przygodę – ruszaj na południe do Lethem albo do rezerwatu Iwokrama.
Co mnie zachwyciło?
Wszystko. Podróż do Gujany to jak wejście do innego świata. Wodospad Kaieteur wyglądał jak z filmu przygodowego – nie ma tam tłumów, ani barierki. Tylko ty, przyroda i ryk wody. Pojechałem też na obserwację ptaków, spotkałem jaguara (na szczęście z bezpiecznej odległości), a w jednej z wiosek jadłem lokalny gulasz z manioku. Gujana to kraj, który daje ci spokój, dzikość i prawdziwość, jakiej nie znajdziesz nigdzie indziej.
Kiedy najlepiej lecieć?
Ja wybrałem się w listopadzie – było ciepło, trochę deszczu, ale nic uciążliwego. Najlepszy czas na przelot do Gujany to sezon suchy – od września do kwietnia. Wtedy drogi są przejezdne, a wędrówki przez dżunglę łatwiejsze. Jeśli nie boisz się trochę wilgoci i błota – każda pora będzie dobra.
Formalności – o czym pamiętać?
Polski paszport wymaga wizy – wyrobiłem ją bez problemu. Warto sprawdzić zasady tranzytu, zwłaszcza jeśli lecisz przez USA lub Karaiby. Na miejscu płaci się dolarami gujańskimi, ale amerykańskie też są akceptowane. Angielski to język urzędowy – więc komunikacja to żaden problem.
Podsumowując: loty do Gujany to trochę kombinacji, ale ta podróż dała mi coś, czego nie oferuje żadna z popularnych destynacji – czystość przyrody, zero pośpiechu i ludzi, którzy naprawdę żyją w rytmie natury. Jeśli szukasz czegoś innego niż wszyscy – to będzie twój kierunek.




No comments yet.